Tylko niepoprawni optymiści wierzyli, że można przejść przez długi i wyczerpujący sezon w klasie okręgowej bez porażki. Przed X kolejką było dla mnie jasne, że nasi rywale to czołówka ligi nie tylko ze względu na pozycję w tabeli, lecz także z uwagi na staż ligowy, jak również równy skład bez słabszych ogniw i świetną formację obronną. SPEC Stal Łańcut zaznała w końcu porażki przegrywając na stadionie rywali 1:0 (1:0) z Jednością Niechobrz, która zbliżyła się w tabeli do łańcucian na zaledwie jeden punkt.
Bramka:
1:0 35’ Łukasz Kalandyk
Po pierwszym gwizdku kibice (którzy zdążyli dojechać na czas do Niechobrza ze względu na zamknięcie ulic w Rzeszowie) przecierali oczy ze zdziwienia – w linii obrony znaleźli się Kamil Drob, Tomasz Walat, Dawid Bieniasz i Grzegorz Miś, a ich miejsce w ataku i na skrzydłach zajęła dotychczasowa formacja obronna. Po kilkudziesięciu sekundach wszystko wróciło do normy, ale do tej pory nie wiem co powodowało trenerem. W 13’ spotkania SPEC Stal stworzyła wyśmienitą okazję bramkową, jednak Grzegorz Miś zbyt długo zwlekał ze strzałem, w końcu go oddał, jednak obrońcy zdołali wybić piłkę na out bramkowy. W 16’ strzał z dystansu oddał Dawid Bieniasz, jednak spudłował o dobry metr. Gra toczyła się głównie w środku boiska ze wskazaniem na SPEC Stal, która starała się tworzyć akcje ofensywne, zaś Jedność ze spokojem czuwała na pozycjach czyhając na kontry. W 31’ na 16 metrze znalazł się Mateusz Skała jednak jego strzał po rykoszecie minął bramkę, zaś w kolejnej akcji szczęścia próbował Oskar Cwynar uderzając z dobrych 30 metrów, jednak mocno niecelnie. W 34’ Kamil Drob wykonał szybki bieg z piłką prawym skrzydłem, nawinął rywala i posłał piłkę w pole karne, jednak bramkarz gospodarzy zdołał ją wyłapać wyprzedzając wbiegających łańcucian. Po kilku akcjach z rzędu na połowie Niechobrza sytuacja przeniosła się pod bramkę Stali, a Jedność wywalczyła rzut rożny. Do piłki ustawionej w narożniku pola karnego podszedł Łukasz Kalandyk i mocnym technicznym strzałem posłał prawdziwego „rogala” wprost w okienko na długim słupku bramki oślepionego słońcem i przyblokowanego przez rywali Michała Inglota. Zarówno uderzenie, jak i zachowanie rywali w tej akcji były pierwsza klasa. Stracona bramka oznaczała, że pierwszy raz w tym sezonie straciliśmy bramkę jako pierwsi i po raz pierwszy przegrywaliśmy. Do końca pierwszej partii gry wynik nie uległ zmianie. Po wznowieniu łańcucianie rzucili się do odrabiania strat – w 47’ z rzutu wolnego uderzył Tomasz Walat, jednak nad poprzeczką, w 49’ klepkę zagrali Dawid Bieniasz i Tomasz Walat, jednak strzał był niecelny i pofrunął nad bramką. W 51’ Kamil Drob po akcji skrzydłem dograł płaską piłkę na Mateusza Skałę wbiegającego na linię szesnastki, jednak jego strzał także poleciał nad poprzeczką. W 55’ kontrę wykonali gospodarze, ale po krosowym przerzucie i akcji prawą flanką piłka przeleciała obok bramki. W 59’ rzut wolny wykonywał Mateusz Skała, jednak nie miał dziś skalibrowanego celownika i strzelił dobre dwa metry nad spojeniem. W 63’ swą arcygroźną broń w postaci stałych fragmentów gry zaprezentowała Jedność, lecz Michał Inglot zdołał obronić mocny i precyzyjny strzał przy krótkim słupku. W 69’ po wyrzucie z outu górną piłkę głową przedłużył Tomasz Walat, a do strzału nożycami w asyście dwóch rywali złożył się Kamil Drob, jednak trafił zbyt słabo i bramkarz bez potu na czole wyłapał futbolówkę. W 81’ Szymon Paczocha posłał precyzyjną wrzutkę z rzutu wolnego wprost na głowę Tomasza Walata, jednak jego strzał minął słupek. W 83’ dała o sobie znać świeża krew na boisku w postaci Piotra Balawendra, który po wbiegu z piłką w szesnastkę oddał strzał, jednak piłka zwolniła obcierając nogi rywali i padła łupem bramkarza. SPEC Stal starała się jak mogła, jednak to rywale w końcówce byli bliżej podwyższenia wyniku – w 87’ po zamieszaniu w polu karnym piłkę z linii bramkowej wybił Arkadiusz Noga, a po minucie jeden z rywali miał dosłownie „dwusetkę” główkując z 5 metra, jednak piłka po koźle przeleciała nad poprzeczką. Nawet pięć doliczonych przez drobiazgowo sędziującego arbitra minut nie pozwoliło SPEC Stali na dogonienie przeciwnika, który jako pierwszy odniósł zwycięstwo nad liderem z Łańcuta. Oba zespoły rozegrały wcale nienajgorsze spotkanie, przewagę mieli przez większość czasu goście, jednak skuteczniejsi okazali się gospodarze grający na zero z tyłu.
Za tydzień kolejne trudne zadanie – potyczka w Tyczynie ze Strugiem, który także przegrał i będzie szykował się na odrabianie strat w tabeli.
Głowy do góry – jeszcze wiele meczy i szans przed nami!
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.