- autor: ssopel, 2010-05-04 08:39
-
ŁKS Łańcut - Górnovia Górno 0-4 (0-2)
Pierwsze 5 minut zaskoczenia naszej drużyny przez Górnovię. Już w 2 minucie spotkania po składnej i szybkiej akcji z prawej strony bramkę zdobył nie upilnowany napastnik gości. Następna akcja przyniosła gościom kolejną bramkę i spokój w poczynaniach na boisku. Tym razem z lewej strony po dośrodkowaniu na długi słupek bramki Tomka celnie głową uderzał zawodnik gości i było już 0-2. Przy obu bramkach nie popisała się defensywa naszej drużyny. Goście grali dokładniej i spokojnie budowali każde ataki. Nasza gra była często niedokładna i szarpana co nie pozwalało złapać odpowiedniego rytmu gry. Na słowa uznania zasługuje defensywa gości, która często na 20 metrze skutecznie powstrzymywała z bólem wyprowadzane przez nasza drużynę ataki. W pierwszej części spotkania w naszej grze były momenty dobrych zagrań, ale i dużo niedokładności i szarpania. Strzały z dystansu albo blokowali obrońcy albo były niecelne. Stałe fragmenty gry umiejętnie wybijane były przez drużynę gości. Do szatni schodziliśmy przegrywając 0-2.
Na początek drugiej połowy nasza drużyna wyszła bez zmian, z myślą strzelenia kontaktowej bramki co mogło by troszeczkę uspokoić naszą grę. Z biegiem jednak czasu to goście zdobywali kolejne bramki aby ostatecznie wygrać 0-4. Trzecia bramka dla gości padła po szybkiej kontrze wyprowadzonej po naszym rzucie rożnym. Gdzie Dragan mając piłkę wykorzystał nieporozumienie obrońców i dograł na prawą stronę do całkowicie niepilnowanego partnera. W tej sytuacji sam na sam z bramkarzem zawodnik gości był górą. Czwarta bramka to błąd środkowych obrońców, którzy razem próbując wybić piłkę sami sobie przeszkodzili. Wykorzystał to jeden z przyjezdnych zawodników lekko uderzył obok interweniującego Tomka, a nabiegający napastnik gości dobił piłkę do pustej bramki. Trener naszej drużyny wprowadził świeżych zawodników na boisko Mateusza Morycza, Łukasza Suma oraz wracającego po kontuzji Roberta Możdżenia jednak cała drużyna nie była w stanie zdobyć honorowej bramki. Dwie dobre ku temu okazje w drugiej części spotkania miał po indywidualnych akcjach Mateusz Walkowicz jednak dwukrotnie to bramkarz gości był górą. W dniu wczorajszym to drużyna gości była zdecydowanie lepsza, grając mądrze taktycznie, wykorzystując każdy błąd naszej drużyny i zasłużenie wygrywając 0-4. Trzeba też przyznać, że dwie szybko zdobyte bramki ułatwiły to zadanie Górnovi.