ŁKS ŁAŃCUT - Włókniarz Rakszawa 4-0 (2-0) Seniorzy
Bramki: PETRYK x2, WALKOWICZ x2
ŁKS Łańcut - Głogovia Głogów Młp. - Wtorek 15:30 - Juniorzy S.
ŁKS Łańcut - Głogovia Głogów Młp. 2-2 Juniorzy M.
ŁKS Łańcut - Sawa Sonina 5-0 Trampkarze Starsi
ŁKS Łańcut - Nafta Jasło 0-5 Młodzicy Młodsi
przed meczem:
Po ostatniej porażce w Soninie dzisiaj nasi chłopcy mają coś do udowodnienia. Miejmy nadzieje że pomimo kontuzji Roberta Możdżenia i Sebastiana Frączka odniesiemy zwycięstwo. Mateusz Walkowicz niedawno jeszcze zawodnik Rakszawy na pewno będzie chciał pokazać się z dobrej strony. W pierwszym meczu nasza drużyna uległa 2-0. Włókniarz po ostatnim zwycięstwie nad Stalą II Rzeszów przyjeżdża do Łańcuta w dobrych nastrojach, a w jakich wyjedzie wszystko się okaże po 19-stej.
po meczu:
Po porażce w Soninie nie pozostawało nic innego jak tylko zwycięstwo na własnym boisku z Włókniarzem. Nasza drużyna zagrała bez kontuzjowanych Roberta Możdżenia i Sebastiana Frączka, których zastąpili z dobrej strony Bryk Marcin i Ireneusz Stopyra.
Pierwsze minuty spotkania to obopólne badanie sił. Już na początku spotkania zawodnik z Rakszawy próbował wymusić rzut karny jednak sędzia nie dał się nabrać. Nasz zespół często atakował prawą stroną boiska gdzie dobrze spisywał się zarówno Seweryn Stafiej jak i Mateusz Petryk. I to właśnie po prawej stronie boiska do błędu trenera gości Piotra Górki zmusił Petryk. Zabierając piłkę pobiegł w pole karne i technicznym strzałem w długi róg bramki dał prowadzenie naszej drużynie. Bramka podenerwowała zawodników gości, którzy zaczęli coraz odważniej poczynać na boisku. Sam trener drużyny gości w jednej z akcji padł w polu karnym jednak i tym razem sędzia był blisko i nie dał się nabrać na próbę wymuszenia 11-ki. Włókniarz szukał wyrównania ze stałych fragmentów gry, kiedy to w pole karne „wchodzili” wysocy obrońcy przyjezdnej drużyny, jednak dobrze spisywała się w tych momentach nasza obrona. Wspaniałą okazje na zdobycie Bramki zmarnował Bartek Dworak który z około 6 metrów przestrzelił nad poprzeczką. Jednak za chwilę zrehabilitował się gdyż, po jego pięknym podaniu z prawej strony boiska, na dwa do zera ponownie strzelił Petryk kładąc bramkarza i obrońcę włókniarza i strzelając do pustej bramki. W całej tej sytuacji zawodnicy z Rakszawy domagali się pozycji spalonej. W odstępie kilku minut rakszawianie odpowiedzieli chyba najlepszą okazją na zdobycie bramki. Po szybkim i wznowieniu rzutu wolnego przez Walkowicza i Petryka piłkę przejął bramkarz gości i wybił w środkową część boiska, gdzie goście w przewadze zagrali piłkę do wbiegającego Nowaka ten bez namysłu uderzył w długi róg bramki i minimalnie chybił. Kilka minut później na 20 metrze piłkę znowu otrzymał Nowak, przyjął na klatkę piersiową i z półobrotu uderzył na naszą bramkę, lecz nie zaskoczył tym uderzeniem Tomka. W końcówce pierwszej połowy po akcji lewą stroną boiska w pole karne wbiegł z piłką Mateusz Petryk i nieprzepisowo powstrzymywany padł na murawę, sędzia jednak nie podyktował ewidentnego przewinienia obrońcy gości. Pierwsza połowa zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem ŁKS-u.
Na drugą połowę nasi zawodnicy wyszli bez zmian z zadaniem utrzymania korzystnego rezultatu. Zadanie to nieco się skomplikowało gdy w 59 minucie spotkania czerwoną kartką za wejście wślizgiem ukarany został Ireneusz Stopyra i ŁKS przy stanie 2-0 grał w 10-kę. Rakszawa zaczęła atakować większą ilością zawodników i przejęła inicjatywę w posiadaniu piłki jednak to nasza drużyna spokojnie wyczekiwała na możliwości skontrowania. Tak też się stało po dwóch szybkich kontratakach po podaniach Krystiana Śliźaka i Adama Naroga do bramki gości trafił jeszcze niedawno grający w barwach Włókniarza Mateusz Walkowicz ustalając wynik na 4-0. Drużyna z Rakszawy szukała swoich szans grając skrzydłami i licząc na wzrost swoich zawodników przy stałych fragmentach, jednak kolejny raz obrońcy ŁKS-u zagrali na tzw. „zero z tyłu”. W miarę zbliżania się do końcowych minut spotkania trener przeprowadził trzy zmiany wprowadzając Adama Naroga, po którego zagraniu w środku boiska Mateusz Walkowicz znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i zdobył jedną z bramek, a także Mateusza Morycza i Alana Brzuszka. Właśnie ten ostatni mógł podwyższyć wynik spotkania, kiedy to praktycznie z narożnika boiska widząc, że bramkarz gości wyszedł do niego - uderzył wysoko w kierunku bramki i trafił w poprzeczkę. Brawa należą się całej drużynie za postawę w spotkaniu z Włókniarzem Rakszawa. Szkoda tylko, że doznajemy kolejnych osłabień personalnych przed trudnym ligowym tygodniem, kiedy to nasza drużyna rozegra mecze 3.05 z Koroną, 5.05 z Górnem i 8.05 na wyjeździe z Zimowitem.