Mecz na Wierchach w Sanoku nie miał jednoznacznego faworyta – obie drużyny zajmują pozycje w okolicach środka tabeli, a kursy u „buków” wahały się raz w jedną, a raz w drugą stronę. Spotkanie rozgrywane przy jupiterach rozpoczęło się od strzału Patryka Wójcika z okolic szesnastki obok długiego słupka, a po kolejnych sześciu minutach łańcucianie przeprowadzili szybką akcję, w wyniku której Dawid Bieniasz dograł do Marcina Dudka na środek pola, a ten huknął nad bramką. W tej części meczu lepsze wrażenie robili goście z Łańcuta – w 22’ Marcin Dudek uderzył głową nad bramką, a pierwszą groźniejszą sytuację gospodarze stworzyli w 27’ – po rzucie rożnym w zamieszaniu piłkę wyłuskał jeden z rywali, ale strzał wpadł w rękawice Arkadiusza Słysza. W 33’ Bartłomiej Makowski wpuścił Dawida Bieniasza w klasyczną uliczkę, ale strzał tego drugiego obronił golkiper sanoczan. W 37’ miejscowi oddali lekki strzał, który nie sprawił problemu bramkarzowi SPEC Stali. Tuż po zmianie stron przed ogromną szansą stanął Dawid Bieniasz, który otrzymał piłkę ze środka boiska na narożnik pola karnego, ale jego próba nie zakończyła się sukcesem, a piłka otarła tylko boczną siatkę. W kolejnych minutach inicjatywę przejęli gospodarze, ale ich kilka strzałów było niecelnych. Dopiero w 74’ prowadzący doping miejscowi kibice wpadli w szał radości - gospodarze wykonali rzut z outu, jeden z łańcucian źle wymierzył skok do „główki”, wstrzeloną w pole karne piłkę starało się wybić trzech niebiesko-białych, ale pogodził ich Damian Niemczyk, który uderzył przy prawym słupku nie do obrony. Podrażnieni łańcucianie ruszyli do odrabiania strat – w 79’ Patryk Wójcik uderzył z okolic linii pola karnego wprost w ręce bramkarza. W 81’ Tomasz Walat zagrał w swoim stylu „z niczego” wprost na głowę Patryka Roga, jednak snajper SPEC Stali dziś nie miał dnia i nie zdołał pokonać bramkarza gospodarzy. W 84’ zakotłowało się w polu karnym Ekoballu – piłkę z rzutu wolnego z okolic linii bocznej posłał Mateusz Skała, na bramkę uderzał Tomasz Walat, a odbitą piłkę dopadł Konrad Buć, który wpakował ją do bramki z zimną krwią. Do końca spotkania żadna z drużyn nie zrobiła już rywalowi krzywdy i mecz zakończył się remisem, który wydaje się być sprawiedliwym po pierwszej części spotkania na korzyść gości, a drugiej na rzecz gospodarzy.   

• Komentarzy [0]
• czytano: [310]
• DO