W XXXIV kolejce SPEC Stal Łańcut zwycięża 8:1 (5:0) LKS Czarni Czudec. Notujemy ponownie hattricka Tomasza Walata i kolejny raz zdobywamy cały wór bramek! Brawo!
Bramki:
1:0 2’ Dawid Bieniasz, asysta Mateusz Skała
2:0 9’ Mateusz Skała, asysta Patryk Wójcik
3:0 18’ Tomasz Walat, asysta Przemysław Kuca,
4:0 26’ Tomasz Walat, asysta Mateusz Skała,
5:0 36’ Tomasz Walat (rzut karny)
5:1 49’ Jakub Jacek (Czarni Czudec)
6:1 63’ Szymon Paczocha, asysta Sławomir Wójcik,
7:1 78’ Patryk Nowak, asysta Piotr Balawender
8:1 85’ Bartosz Góra, asysta Szymon Paczocha
Skład SPEC Stali Łańcut: Inglot – Kuca (46’ Paczocha), Sokolenko, Kmuk, Żyszkiewicz (62’ Cwynar), Bieniasz (57’ S. Wójcik), Mach, Skała, P. Wójcik (70’ Nowak), Buć (62’ Góra), Walat (57’ Balawender).
OPIS SPOTKANIA W ROZWINIĘCIU:
Po wysokim zwycięstwie nad Strumykiem drużyna z Łańcuta już po trzech dniach ponownie wybiegła na sztuczne boisko na Słocinie, a rywalem była przedostatnia drużyna w tabeli, która lubi rwać punkty czołówce, a więc LKS Czarni Czudec. Przepaść punktowa nakazywała upatrywać jednego faworyta, jednak boisko lubi ucierać nosa pyszałkom. Drużyna z Czudca choć przegrała wysoko zostawiła po sobie dobre wrażenie i nie ograniczała się do przysłowiowego autobusu w polu karnym. Trener Krzysztof Korab dał pograć całej drużynie – w pierwszym składzie wybiegli m.in. zawodnicy z nieco mniejszą liczbą minut na boisku, a tuż po przerwie pojawili się kolejni. Uważam, że jest to największa „wartość dodana” SPEC Stali – każdy z zawodników jest tak samo wartościowy, co potwierdziło dzisiejsze spotkanie. Zacznijmy jednak od początku, który był wymarzony w wykonaniu SPEC Stali – już w 2’ po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Mateusz Skała posłał ostrą piłkę w pole karne, gdzie uderzeniem głową wynik otworzył Dawid Bieniasz. W 6’ setkę przestrzelił Tomasz Walat uderzając z ósmego metra obok prawego słupka, zaś w 9’ na 2:0 podwyższył Mateusz Skała finalizując podanie Patryka Wójcika. Warto wspomnieć, że sam Mateusz przeciął podanie na połowie rywala i zapoczątkował akcję, w której zdobył bramkę. W 18’ było już 3:0 - ze środka boiska na lewą stronę z piłką zbiegł Przemysław Kuca, po czym wrzucił prostopadłe dośrodkowanie wprost na Tomasza Walata, który dopełnił formalności uderzając z trzech metrów. W 23’ mogła paść kolejna bramka jednak Mateusz Skała strzelając „szczupakiem” trafił obok lewego słupka. W 26’ padła bramka nr cztery - Patryk Wójcik wyłożył piłkę na 16 metr do wbiegającego Mateusza Skały, który uderzył zdaje się nie w światło bramki, jednak na posterunku znalazł się Tomasz Walat, który przytomnie zmienił tor lotu piłki i ta wpadła do bramki. W 28’ niezrażeni wynikiem Czarni przecięli niepewne podanie w obronie łańcucian i pociągnęli na bramkę SPEC Stali, jednak pewna interwencja Michała Inglota uratowała zespół od utraty bramki. W 31’ Patryk Wójcik wykonał rajd prawą stroną pola gry, po czym precyzyjnie dośrodkował na głowę Konrada Bucia, który uderzył zbyt słabo, by zaskoczyć bramkarza Czarnych. W 35’ po wymianie piłki w polu karnym pomiędzy Przemysławem Kucą, a Dawidem Bieniaszem piłka została zatrzymana ręką przez jednego z rywali, a sędzia wskazał na punk oddalony o jedenaście metrów od bramki. Piłkę na wapnie ustawił chętny na klasycznego hattricka Tomasz Walat, który nie pomylił się i zaliczył trzecie trafienie w tym meczu.
Po przerwie łańcucianie nieco się zdrzemnęli – niby atakowali, ale zapomnieli o obronie, co w 49’ bezlitośnie wykorzystali rywale – po podaniu na lewe skrzydło Jakub Jacek poszedł w pojedynek biegowy z łańcuckim bocznym obrońcą, kiwnął rywala w polu karnym po czym uderzył na krótki słupek pokonując Michała Inglota. Ta akcja Czarnych mogła się podobać. Rozeźleni stratą gola zawodnicy z Łańcuta ruszyli do ataku – w 51’ Dawid Bieniasz z bliska trafił w bramkarza, w 53’ Tomasz Walat wystawi „patelnię” Dawidowi Bieniaszowi, ale ten strzelił w leżącego już bramkarza, chwilę później ponowie Dawid uderzył nieco nieczysto i piłka wpadła w rękawice bramkarza, a w 55’ Konrad Buć kropnął z dystansu nad poprzeczką. Po trzech minutach w jednym z pierwszych kontaktów z piłką Piotr Balawender otrzymał piłkę od Konrada Bucia i oddał strzał, który został zablokowany, jednak nieco ekwilibrystyczna interwencja bramkarza sprawiła, że piłka o mały włos nie wpadła do bramki. Na właściwe tory zespół wyprowadził w 63’ Szymon Paczocha zdobywając bramkę po strzale z 16’ metra po dokładnym wyłożeniu przez Sławomira Wójcika. Czarni nie składali broni i starali się groźnie kontrować – w 64’ ich mocny strzał przeszedł tuż nad poprzeczką. W 78’ na padła bramka na 7:1 - Sławomir Wójcik pobiegł z piłką lewą stroną i podał do Piotra Balawendra, a ten do Patryka Nowaka, który skutecznie zakończył akcję. W 79’ Piotr Balawender oddał mocny strzał, ale efektownie obronił bramkarz z Czudca. Wynik spotkania ustalił w 85’ wracający do zespołu po kontuzji Bartosz Góra finalizując głową dośrodkowanie Szymona Paczochy.
Wynik jednoznacznie wskazuje przebieg spotkania, ale w mojej opinii zawodnicy z Czudca pozostawili mimo wszystko przyzwoite wrażenie walcząc zwłaszcza w drugiej połowie.
Za tydzień DERBY – naszym rywalem będzie Sawa Sonina!