Tak jest! W XXXII kolejce SPEC Stal Łańcut zwycięża 3:1 (1:1) z Klub Sportowy Orzeł Wólka Niedźwiedzka. Nasi rywale dwoili się i troili w obronie, ale mur został skruszony!
Bramki:
1:0 12’ Wiesław Kozubek, asysta Szymon Paczocha,
1:1 38’ Dominik Bałut
2:1 53’ Tomasz Walat, asysta Mateusz Skała
3:1 64’ Tomasz Walat (rzut karny)
Skład SPEC Stali Łańcut: Szpindor – Paczocha (77’ Kuca), Kozubek, Sokolenko, Cwynar, S. Wójcik (61’ Bieniasz), Kmuk, Skała (85’ Mach), P. Wójcik (87’ Żyszkiewicz), Buć (89’ Nowak), Walat (80’ Balawender).
OPIS SPOTKANIA W ROZWINIĘCIU:
Spotkania z Orłem nigdy nie należały do łatwych i przyjemnych, a nasi rywale zawsze stawiali twarde warunki gry. Tak było i tym razem, gry SPEC Stal Łańcut podejmowała zespół z Wólki Niedźwiedzkiej, który postawił jak większość naszych rywali na defensywę. Dyscyplina w grze obronnej zespołu w zielonych trykotach sprawiła, że obraz spotkania był nieco jednostajny – SPEC Stal spychała rywala na własną połowę, jednak wrzutki w pole karne kasowali rośli defensorzy, zaś piłka grana po ziemi często grzęzła w gąszczu zielonych getrów. W 8’ Paweł Kmuk huknął nad poprzeczką, a już w 12’ rzut rożny wykonywał Szymon Paczocha, piłka posłana na długi słupek wpadła na głowę Wiesława Kozubka, który kontrującym uderzeniem po głowie jednego z rywali otworzył wynik spotkania zdobywając jednocześnie setną bramkę zespołu w obecnym sezonie. W 19’ Sławomir Wójcik kropnął nad poprzeczką, a pięć minut później skopiował go Szymon Paczocha uderzając z dystansu. W 24’ ponownie „Paczo” strzelił nad bramką, tuż po nim głową strzelał Tomasz Walat, jednak jego strzał w niemal pewnej sytuacji poszybował obok słupka. Rywale stali mocno na własnej połowie, ograniczając się do kontr. W 31’ Oskar Cwynar wrzucił piłkę z prawego skrzydła, a głową strzelał Tomasz Walat, jednak to uderzenie zablokowali rywale, zaś dobitka Sławomira Wójcika przeszła tuż obok słupka. W 35’ Konrad Buć wyłożył piłkę do wbiegającego Mateusza Skały na 18 metr, ale i jego próba ugrzęzła w nogach rywali. Zajęci atakami łańcucianie przysnęli w 38’, gdy rzut wolny niemal z linii bocznej na prawej stronie boiska wykonywali zawodnicy Orła, a do piłki w polu karnym o dobrą głowę wyżej wyskoczył Dominik Bałut, który wyrównał stan spotkania. SPEC Stal podrażniona stratą bramki ruszyła do ataku – w 40’ po faulu na Konradzie Buciu w okolicach 20 metra z rzutu wolnego uderzył Tomasz Walat, jednak jego techniczny strzał przeleciał obok lewego słupka. W 45’ miała miejsce niemal kopia akcji bramkowej – Szymon Paczocha z rzutu rożnego zacentrował na głowę Wiesława Kozubka, ale ten tym razem uderzył tuż nad poprzeczką.
Po wznowieniu gry w 53’ lewą strona boiska pociągnął Konrad Buć, który był faulowany na wysokości mniej więcej 5 metra od linii końcowej tuż przy linii pola karnego. Do piłki podszedł Mateusz Skała, który precyzyjnie wrzucił piłkę na 10 metr, gdzie głową celnie trafił Tomasz Walat i ponownie wyprowadził łańcucian na prowadzenie. W 61’ na boisku zameldował się Dawid Bieniasz i trzeba powiedzieć, że jego wejście ożywiło grę biało-niebieskich - w 64’ Paweł Kmuk posłał wysoką wrzutkę w pole karne do Dawida, ten przyjął piłkę kierunkowo, zaś Łukasz Kościółek z drużyny Orła szeroko rozstawiając ramiona zatrzymał futbolówkę i arbiter bez wahania wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki był nie kto inny, jak Tomasz Walat posyłając bardzo mocny strzał, który wpadł do bramki odbijając się po drodze od poprzeczki. W 68’ Konrad Buć posłał prawdziwą petardę z rzutu wolnego z okolic 25 metra, a wynik nie uległ zmianie tylko dzięki przepięknej paradzie bramkarza rywali. Napór łańcucian narastał i często gra przypominała hokejowy zamek, jednak ofiarni rywale torpedowali zapędy SPEC Stali – w 71’ Konrad Buć wyłuskał piłkę i uderzył bez namysłu spod kolana, ale w ręce bramkarza. W 72’ atak prawą flanką przeprowadził Patryk Wójcik, jednak atakowany przez rywali strzelił zbyt lekko, zaś w kolejnej akcji Paweł Kmuk dograł do Tomasza Walata, ale ten strzelił wysoko nad bramką, a nawet piłkochwytem (tym razem rachunku od samochodowego szklarza nie było). W 75’ Konrad Buć wyłożył piłkę na środek boiska i okolice szesnastki do Dawida Bieniasza, ale ten uderzył tuż nad bramką, zaś po kolejnych dwóch minutach ponowie „Bieniu” huknął z dystansu nad poprzeczką. W 83’ Patryk Wójcik znalazł się w trudnej pozycji pod bramką, jednak zdecydował się na strzał, który wyszedł nieczysto i niecelnie. Łańcucianie grając po obwodzie pola karnego starali się podwyższyć wynik – w 84’ Mateusz Skała zdecydował się na zaskakującą wrzutkę z boku boiska, jednak nie w pole karne, a na 20 metr gdzie z pierwszej piłki kropnął Valerij Sokolenko, jednak tuż obok słupka. W kolejnych pięciu minutach łańcucianie strzelali jeszcze dobre cztery razy, jednak za każdym razem bez skutku i mecz zakończył się pewnym zwycięstwem 3:1.
O wyniku ponownie zadecydowały stałe fragmenty gry, jednak przewaga SPEC Stali nie budziła wątpliwości od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego i w taki właśnie sposób łańcucianie odprawili trzeciego z „czterech jeźdźców”, o których pisałem poprzednio. Warto odnotować CZTERNASTĄ wygraną z rzędu SPEC Stali!
Już dziś zapraszamy na środę, a wówczas naszym rywalem będzie bardzo solidna ekipa Strumyka Malawa, która dziś o mały figiel nie urwała punktu walczącemu o awans Włókniarzowi – będzie się działo!