- autor: tpanek, 2021-05-08 22:36
-
Po serii meczów z rywalami z dolnych partii tabeli tym razem zmierzyliśmy się z zespołem ze środka stawki. Naszym rywalem był sąsiad z północnego-zachodu, który postawił zasieki, wybudował schrony i samopały, okopał się i ufortyfikował, ale te zabiegi na nic się zdały – ekipa Krzysztofa Koraba cierpliwie przez pół spotkania forsowała zapory, by po przerwie obejść przeciwnika bokiem pakując mu do sieci pięć razy.
Bramki:
1:0 53’ Mateusz Skała,
2:0 66’ Valerij Sokolenko (wolny), asysta (po faulu na) Konrad Buć,
3:0 68’ Tomasz Walat, asysta Konrad Buć
4:0 72’ Tomasz Walat, asysta Konrad Buć
5:0 89' Piotr Balawender
Skład SPEC Stali Łańcut: Szpindor – Cwynar, Kozubek, Sokolenko, Kuca, Bieniasz (S. Wójcik 79’), Kmuk (74’ Mach), Skała, P. Wójcik (81’ Żyszkiewicz) , Buć (Nowak 85’), Walat (76’ Balawender).
OPIS SPOTKANIA W ROZWINIĘCIU:
Początek meczu był tym razem inny niż ostatnie – Wisłok starał się bronić, lecz presował od linii połowy boiska i starał się wyprowadzać kontry. Zawodnicy Krzysztofa Weresa dwoili się i troili, starali się rozbijać ataki SPEC Stali - w 10’ zablokowali strzał Mateusza Skały z 16 metrów. W 16’ Konrad Buć padł w polu karnym przyjmując piłkę, jedenastka wydawała się ewidentna, jednak inaczej uznał główny rozjemca. Chwilę później ponownie Konrad Buć uderzył z ostrego kąta, jednak w boczną siatkę. W 24’ Wisłok wyprowadził kontrę prawa flanką, jednak obrońcy w białych koszulkach skasowali tę akcję. Chwilę później Wisłok ponowił starania jednak jego dwa strzały zostały zablokowane i nie sprawiły szkody. W 37’ wydawało się, że wynik ulegnie zmianie, jednak dwa strzały łańcucian z okolic piątego metra obronił golkiper gości. Podczas przerwy zawodnicy w karmazynowych strojach pozostali na murawie, co sprawiło wrażenie pozostania na posterunku, jednak dodatkowa porcja tlenu nie zmieniła nadchodzących wydarzeń. Cierpliwi łańcucianie przystąpili do drugich trzech kwadransów ze zwojoną siłą – już w 47’ Konrad Buć wpadł z piłką w pole karne i został „skrobnięty” w Achillesa, zatoczył się, jednak nie upadł co arbiter uznał za brak faulu. W 48’ ponownie w roli głównej wystąpił Konrad Buć, który znalazł się w wyśmienitej sytuacji, jednak spudłował z pola karnego marnując przysłowiową „setkę”. Trwający na posterunku zawodnicy Wisłoka skapitulowali w 53’, gdy Patryk Wójcik pohasał z prawej strony pola karnego, wrzucił górną piłkę, która głową wybił w okolice 16 metra jeden z rywali, a tam Mateusz Skała uderzył celnie przy prawym słupku. Od tej chwili łańcucianie prowadzili regularny ostrzał słabnących rywali: w 55’ Paweł Kmuk po rzucie rożnym huknął z ostrego kąta nad poprzeczką, a chwilę później Dawid Bieniasz wrzucił piłkę na głowę Konrada Bucia, który uderzył wprost w ręce bramkarza. Podczas następnej akcji ponownie Konrad Buć szarżował w polu karnym i został kopnięty przez rywala biegnącego za nim w nogę postawną, po czym runął na murawę, jednak pomimo protestów łańcucian młody arbiter główny nie zdecydował się na rzut karny (proszę obejrzeć tę sytuację na youtube). W 62’ Paweł Kmuk dograł na prawą stronę do Oskara Cwynara, ten zacentrował prostopadle w pole karne, gdzie norzycami uderzył Dawid Bieniasz, lecz to uderzenie po koźle zdołał obronić bramkarz. W 66’ po faulu na Konradzie Buciu piłkę w okolicach dobrych 30 metrów od bramki ustawił Valerij Sokolenko, odmierzył kilka sporych kroków i huknął bezlitośnie wznoszącą się piłkę tuż przy lewym słupku bramki Wisłoka. Dwie minuty później było już 3:0, gdy Mateusz Skała z własnej połowy długim podaniem na lewe skrzydło uruchomił Konrada Bucia, a ten bez wahania posłał precyzyjne dośrodkowanie na głowę Tomasza Walata, który uderzył celnie i skutecznie. Para schodziła z rywala – w 72’ na 4:0 po dograniu Konrada Bucia podwyższył bardzo skuteczny wiosną Tomasz Walat uderzając zewnętrzną strona buta po kiwce w polu karnym. W 75’ świetny dziś Mateusz Skała strzelił z dystansu obok słupka, zaś w 77’ Konrad Buć kropnął z 16 metra jednak golkiper był na miejscu. Łańcucianie w zasadzie nie schodzili z połowy słabnących rywali, których w 89’ dobił Piotr Balawender, który po wrzutce Valerija Sokolenki pogodził wybijających na raty piłkę rywali i kropnął przy lewym słupku.
Brawo Panowie! Ten ważny pojedynek rozstrzygamy jednoznacznie i bez wątpliwości na naszą korzyść, ale nauczeni historią z jesieni skupiamy się na kolejnych, być może kluczowych rozstrzygnięciach – za tydzień gramy, z Jednością, a za 10 dni ze Strugiem. Czekacie?
7
