- autor: tpanek, 2020-09-06 21:00
-
W ostatnich dniach ogłoszono Łańcut niebieską strefą, co skwapliwie wykorzystali grający w niebieskich strojach piłkarze ŁKS-u! W wyjazdowym spotkaniu SPEC Stal Łańcut zwyciężyła Wisłok Czarna 1:5 (0:2) i niebieska strefa zapanowała także w sąsiedniej miejscowości, a lider pozostał w Łańcucie.
Bramki:
0:1 25’ Grzegorz Miś, asysta Szymon Paczocha,
0:2 32’ Tomasz Walat, asysta Kamil Drob,
1:2 48’ Paweł Wójtowicz
1:3 53’ Tomasz Walat, asysta Kamil Drob,
1:4 61’ Dawid Bieniasz, asysta Kamil Drob,
1:5 65’ Paweł Kmuk, asysta Grzegorz Miś.
Skład SPEC Stali Łańcut: Inglot (75’ Szpindor) – Cwynar, Kmuk, Paczocha, P. Wójcik, Noga (80’ Skała), Mach, Drob, Bieniasz (65’ Żyszkiewicz), Miś, Walat (65’ S. Wójcik).
Opis spotkania w rozwinięciu!!!
Po upałach przyszedł chłodniejszy dzień i poranny deszcz, jednak dla zawodników taka pogoda jest wymarzona – piłka na równiutkim i mokrym boisku w Czarnej chodziła jak po sznurku. Zawodnicy z Czarnej starali się szarpać i narzucić własny styl gry, ale rezultaty przynosiło im to tylko przez 25 minut. W 9’ Kamil Drob wrzucił piłkę za kołnierz obrońców, do piłki dopadł Patryk Wójcik, lecz jego strzał wylądował w bocznej siatce bramki. W 10’ rzut wolny wykonywali gospodarze, jednak Michał Inglot bez problemu wyłapał to uderzenie. W 14’ Dawid Bieniasz szarżował w okolicach szesnastki i posłał kąśliwą wrzutkę do jednego z kolegów, jednak obrońca wyczuł to zagranie. W 21’ Michał Inglot popisał się fantastyczną paradą wybijając mocny strzał zmierzający do strzeżonej przez niego bramki tuż przy słupku. W 25’ rzut wolny wykonywał Szymon Paczocha, który posłał długą i precyzyjną piłkę na głowę Grzegorza Misia, a ten zaskoczył rywali niejako „przedłużając” wrzutkę Szymona i zdobył pierwszą bramkę dla SPEC Stali. W 32’ Dawid Bieniasz przejął piłkę na 60 metrze i za namową Kamila Droba „lekko” wpuścił go w uliczkę na skrzydło, Kamil z niemal końcowej linii dośrodkował na wbiegającego w pole bramkowe Tomasza Walata, który bez skrupułów wpakował piłkę do bramki. W 36’ Patryk Wójcik znalazł w polu Karnym Kamila Droba, jednak jego strzał został zablokowany. W 40’ ponownie Patryk zagrał do Grzegorza Misia, który po przyjęciu piłki zawahał się o ułamek sekundy za długo i także został zablokowany. W 45’ Kamil Drob przeciął podanie obrony Wisłoka i fantastycznie wrzucił piłkę do Tomasza Walata, który będąc w doskonałej sytuacji zdecydował się na bardzo ryzykowne uderzenie z pierwszej (górnej) piłki pudłując niemiłosiernie. Sekundy później swoją szansę miał Wisłok, jednak mocny strzał pofrunął wysoko nad bramką. Pierwsza połowa zasłużenie zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem przyjezdnych. Po wznowieniu przypomniał o sobie Dawid Bieniasz efektownie podcinając piłkę nad obrońcą, jednak Grzegorz Miś po przyjęciu piłki nieco zwlekał, po czym zdecydował się na techniczne uderzenie, które minęło słupek bramki. Gdy zdobycie kolejnego gola wydawało się kwestią minut, bramkę strzelili gospodarze – po rzucie rożnym łańcucianie zbyt krótko wybili piłkę na 20 metr, strzał oddał Paweł Wójtowicz, a piłka po rykoszecie kompletnie zmyliła Michała Inglota, który tylko odprowadził ją do bramki. Kamil Drob w mocnych słowach zbudził drużynę i już w 50’ zapachniało bramką, jednak mocny strzał głową Pawła Kmuka wyciągając się jak struna zdołał wybić na out bramkowy golkiper Wisłoka. Dwie minuty później było już 1:3 – Kamil Drob posłał prostopadłe podanie do Tomasza Walata, który strzałem przy słupku zdobył swoją druga bramkę w tym spotkaniu. Cztery minuty później kolejną „setkę” miała SPEC Stal , ale mocny strzał Dawida Bieniasza kolejny raz rewelacyjnie obronił bramkarz z Czarnej. Po sześćdziesięciu sekundach golkiper Wisłoka ponownie obronił mocny strzał SPEC Stali, a dobitka przeszła nad poprzeczką. W 61’ Kamil Drob niemal skopiował swoją pierwszą akcję bramkową posyłając dośrodkowanie niemal z linii końcowej, ale tym razem egzekutorem okazał się Dawid Bieniasz pakując piłkę do bramki mocnym strzałem z pola bramkowego pomimo asysty 4 zawodników gospodarzy. Kompletnie zamroczony Wisłok cztery minuty później przyjął kolejny cios – na bramkę strzelał Grzegorz Miś, bramkarz zdołał wypiąstkować w pole karne, a z ekwilibrystyczną dobitką pośpieszył Paweł Kmuk, piłka lobem pofrunęła do bramki, golkiper rzucił się ratować sytuację i nawet wybił piłkę, ale zrobił to już za linią bramkową. W 88’ rozmiary porażki starali się zmniejszyć gospodarze, ale ich strzał na „długi” słupek minął bramkę. W 90’ z okolic szesnastego metra strzelał Hubert Żyszkiewicz, jednak pomylił się o metr. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie, w którym bezsprzecznie lepszym zespołem był SPEC Stal zachowująca komplet punktów.