Obijali nas niemiłosiernie w A-klasie w poprzednim sezonie, a dziś niczym Rocky Balboa w walce z Apollo Creed’em SPEC Stał Łańcut zaskoczyła rywali i jak słusznie pisze facebookowa podkarpacka piłka nożna ekipa Kamila Droba „odrobiła lekcje” aplikując w derbach dwa gole Wisłokowi. Obrona ŁKS-u grała dziś bez zarzutu i trzy punkty powędrowały do Łańcuta. LKS Wisłok Czarna 0:2 (0:0) SPEC Stal Łańcut. Boisko w Czarnej zostało odczarowane! Cztery tygodnie temu postawiliśmy sobie ambitny plan zdobycia 10 punktów w ostatnich 5 spotkaniach rundy jesiennej, a po zwycięstwie w Czarnej punktów nazbieraliśmy 12! Patrząc na niesłychany ścisk w tabeli punkty te mogą być na wagę złota w ostatecznym rozrachunku w czerwcu.
Bramki:
70’ 0:1 Patryk Nowak, asysta Mateusz Birek
80’ 0:2 Łukasz Świst
Skład SPEC Stali Łańcut: Patryk Wisz – Szymon Paczocha, Mateusz Pelc, Arkadiusz Noga, Kamil Mach - Kamil Drob, Mateusz Gorzenik, Łukasz Świst, Łukasz Lorenc, Piotr Balawender (57’ Mateusz Birek) – Patryk Nowak.
Opis spotkania w rozwinięciu:
Mądry doświadczeniem z rundy wiosennej Kamil Drob postawił na wzmocnienie i zagęszczenie środka pola, a to sprawiło, że Wisłok nie panował już niepodzielnie w tej części boiska, jak miało to miejsce w poprzedniej potyczce obu zespołów. Wisłok starał się grać skrzydłami, a pierwszą groźną akcję przeprowadził w 10’, gdy piłka wrzucona z lewej flanki poszybowała na głowę jednego z gospodarzy, lecz Patryk Wisz strzegący łańcuckiej bramki pewnie obronił to uderzenie. W 13’ pierwszy strzał oddali łańcucianie, jednak próba Kamila Droba po rykoszecie powędrowała na out bramkowy. Po rzucie rożnym piłka ponownie padła łupem Kamila Droba, który niemal z końcowej linii boiska wyłożył piłkę wbiegającym rywalom, jednak obrońcy Wisłoka byli szybsi. W 18’ po szybkiej akcji Wisłoka jeden z łańcuckich obrońców pechowo przepuścił piłkę, z prezentu skorzystał rywal wrzucając skórę w pole karne, gdzie bez przyjęcia jego kolega z drużyny oddał mocny strzał, który instynktownie wypiąstkował Patryk Wisz, uparta piłka nie chciała opuścić pola bramkowego i spadała jak po strzale z moździerza, jednak zagrożenie zażegnał Mateusz Pelc wybijając futbolówkę nad poprzeczką. W 23’ doskonałą okazję stworzyli łańcucianie, ale strzał Patryka Nowaka z 8 metrów zdołał jakimś cudem odbić bramkarz Wisłoka. W 29’ świetnym podaniem do Szymona Paczochy wbiegającego w pole karne błysnął Mateusz Gorzenik, jednak strzał Szymka został zablokowany. W 33’ w swoim niepodrabialnym stylu zatańczył z piłką Piotr Balawender, który z wolna przesuwał się wzdłuż linii szesnastego metra jednak jego pląsy zakończyły się na czwartym rywalu. W 42’ „no look passem” w uliczkę popisał się Kamil Drob, jednak wychodzący sam na sam z bramkarzem Patryk Nowak spalił o kilkadziesiąt centymetrów. W 43’ świetną oskrzydlająca akcję stworzyli gospodarze, a brakło im centymetrów przy wykończeniu, gdy jeden z nich nieczysto trafił głową w piłkę, a ta zamiast do bramki poleciała obok. Remis w pierwszej odsłonie nie krzywdził żadnej z drużyn. W drugiej części spotkania przewagę zdobyli łańcucianie – w 47’ Kamil Mach po przejęciu piłki dograł do Mateusza Gorzenika wchodzącego na przedpole bramki, a ten natychmiast zagrał na skrzydło do Piotra Balawendra, który dośrodkował do Patryka Nowaka, jednak bramkarz Czarnej zdołał obronić strzał napastnika SPEC Stali. Wyczekujący na bramki kibice umilali sobie czas przyśpiewkami jak „Polska biało-niebiescy do boju!” - prawie do rymu i prawie patriotycznie, ale na pewno w duchu lokalnego kolorytu, którego nigdy za wiele. W 65’ po wykonywanym przez SPEC Stal rzucie rożnym zakotłowało się pod bramką Wisłoka, a zawodnicy w niebieskich kostiumach i kibice ŁKS-u głośno sygnalizowali zagranie ręką jednego z rywali, jednak sędzia był innego zdania. W 66’ rzut wolny wykonywał Wisłok, a piłka po atomowym uderzeniu ugrzęzła w siatce bramki - na szczęście tej bocznej i od zewnętrznej strony. W odpowiedzi w 70’ Mateusz Birek, który pojawił się na boisku w miejsce Piotra Balawendra wykorzystując błąd rywali dograł piłkę do Patryka Nowaka, a ten podcinką nad bramkarzem skierował piłkę do bramki zdobywając swoje czwarte trafienie w obecnych rozgrywkach. W 74’ strzał z 25 metrów oddał Kamil Drob, lecz była to próba tyle mocna, co niecelna. W 80’ gracze Wisłoka wyprowadzali piłkę z własnego pola bramkowego, a po zbyt słabym dograniu futbolówkę przejął Łukasz Świst, który po kilku metrach uderzył lekko obok bramkarza zdobywając drugą bramkę dla SPEC Stali. Gracze z Łańcuta ponownie zachowali chłodne głowy, szanowali piłkę, lecz także starali się przerzucać grę na połowę rywali – w 86’ Mateusz Birek strzelał z dystansu na poprzeczką, a w doliczonym czasie gry Kamil Drob posłał świetne crossowe podanie do wbiegającego Patryka Nowaka, a ten huknął bez przyjęcia obok słupka. Gospodarze nie zagrozili poważnie SPEC Stali w końcowych minutach i ostatnim gwizdku to kibice z Łańcuta fetowali zwycięstwo na stadionie w Czarnej, na którym nie wygrali od bardzo dawna! Czy to dobra postawa ekipy z Traugutta 11, czy efekt szpilek wbijanych w laleczkę z chleba przez wynajętą guślarkę z Haiti – efekt był więcej niż zadowalający. Każdy z Was chłopaki zasłużył dziś na pochwałę!
Dzięki zwycięstwu łańcucianie ze spokojem mogą odpoczywać i trenować w zimie – do zobaczenia na wiosnę! Tylko Stal!