Siedem ciągnących się jak tasiemiec uzbrojony lat czekaliśmy na powrót zespołu z Łańcuta do klasy okręgowej. W tym czasie Stal zniknęła z ligowej mapy do czyśćca, by odrodzić się w zaświatach B-klasy bez grosza przy duszy. Mrówcza praca grupy ludzi zupełnie zakochanych w piłce nożnej sprawiła, że oto ponownie ŁKS tym razem jako SPEC Stal Łańcut zameldowała się w V lidze po zwycięstwie 3:0 (1:0) z LKS Wola Dalsza. Promocja nie byłaby możliwa bez wsparcia władz Miasta Łańcuta oraz piłkarskich pasjonatów z krwi i kości: burmistrza Rafała Kumka i Tomasza Józefczyka prezesa SPEC Food Service. Oczywiście nie sposób na szybko i gorąco wymienić wszystkich, którzy przyczynili się do naszego małego sukcesu. Na to przyjdzie stosowny czas. A teraz: AWANS JEST NASZ!
Bramki:
1:0 - 19’ Krzysztof Szymański, asysta Kamil Drob,
2:0 – 47’ Adrian Szyszka, asysta Michał Chmiel,
3:0 – 83’ Krzysztof Szymański, asysta Kamil Kawa.
Skład SPEC Stali: Wisz (46’ Ingot), Mach (84’ Sowa), Pelc (71’ Duhl), Doroba, Magryś, Chmiel, Drob, Szyszka, Preis, Balawender (46’ Kawa), Szymański (86’ Brzuszek).
Opis spotkania w rozwinięciu:
Emocje udzielały się wszytki zgromadzonym na stadionie przy ul. Traugutta 11 – także zawodnikom, którzy tradycyjnie już zostali wprowadzeni na murawę w asyście młodych piłkarzy ze Szkółki Piłkarskiej Stali Łańcut. Na ławce rezerwowych w roli trenera zasiadł prezes Krzysztof Mączka, który wylicytował ten zaszczyt podczas ostatniego finału WOŚP w Łańcucie. Stal weszła w mecz w pół śnie – w pierwszej minucie spotkania tylko dzięki dwóm znakomitym interwencjom Patryka Wisza nie padła bramka dla Woli Dalszej. Najpierw Patryk wyciągnął potężny strzał z rzutu wolnego, a kilkanaście sekund później skleił strzał z pola karnego. Rozbudzona kopem Chucka Norrisa Stal zaczęła budować swoje ataki, zdominowała środek pola, lecz strzału nie oddała. W 10’ ponownie Patryk Wisz pewnie wyłapał szybujący strzał Woli. Pierwszy strzał łańcucian to 11’, gdy po rzucie rożnym uderzył Kamil Drob, jednak został zablokowany. W 14’ ponownie Kamil Drob w stylu Sebastiana Frączka szarpnął w kierunku niemożliwej do wyszarpnięcia piłki, przeciął tor, lecz bramkarz Woli w porę się zorientował i na raty w ostatniej chwili wyłapał piłkę. W 14’ Michał Chmiel oddał typowy centrostrzał, który jednak o pół metra przeszedł nad poprzeczką. Przewaga SPEC Stali rysowała się co raz bardziej – w 18’ mocny strzał Kamila Macha został szczęśliwie odbity na out bramkowy przez jednego z obrońców LKSu. W 19’ nastąpiło błyskawiczne wyjście z piłką Kamila Droba wzdłuż prawej linii bocznej, po czym trener złamał kierunek do środka, oszukał rywala i wyłożył „setkę” Krzysztofowi Szymańskiemu, który niemal wszedł z piłką do bramki. W 22’ mocny strzał na długi słupek oddali goście jednak bez skutku. W 23’ techniczny strzał tuż nad spojeniem słupka i poprzeczki oddał Karol Preis, a w 29’ Kamil Drob po akcji skrzydłem ponownie zmienił kierunek i oddał strzał nad poprzeczką. W 31’ rozkręcony trener Drob położył rywala i oddał błyskawiczny strzał, który instynktownie nogami obronił bramkarz Woli. Niestety muszę wspomnieć o fatalnym błędzie z 40’ sędziego liniowego, który zupełnie pomylił zawodników wskazując pozycję spaloną w sytuacji, gdy Michał Chmiel wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem. Na spalonym byłby, a i owszem, ale trener Drob, który jednak nie otrzymał piłki, a o absorbowaniu bramkarza ze względu na odległość nie mogło być mowy. Z minuty na minutę rozkręcał się Adrian Szyszka, który po niemrawym początku wybrał w końcu właściwy bieg.
W przerwie na murawie odbyły się konkursy i zabawy prowadzone przez Piotra Pomykałę i Piotra Grabowskiego, przy wsparciu kolejnego Piotra – Wołosa. Był konkurs długości lotu papierowych samolocików, rzuty karne i inne konkursy. Upominki dla uczestników ufundowali: RECTOR Systemy Stropowe, sklep sportowy FULSPORT, Sala Zabaw KOLORADO, park trampolin Flypark i lodziarnia PARADISO.
Po wznowieniu gry na placu boju zameldowali się Michał Ingot w miejsce Patryka Wisza i Kamil Kawa za Piotra Balawendra. Krzysztof Szymański rozpoczął swoje tańce w polu karnym, a już w 47’ bramkę na 2:0 głową zdobył Adrian Szyszka po mierzonym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michała Chmiela. Tempo gry nieco spadło, ale kontrolę miała SPEC Stal. W 61’ Adrian Szyszka ponownie po rzucie rożnym w niemal identycznej sytuacji jak kilkanaście minut wcześniej tym razem posłał piłkę nad poprzeczką. Minutę później klasyczną „setkę” miał Kamil Drob, jednak pomylił się o centymetry posyłając piłkę obok „długiego” słupka. W 63’ w polu karnym Stali padł jeden z zawodników gości, którzy byli pewni podyktowania jedenastki, jednak arbiter nie zareagował co spowodowało sporą awanturę na murawie. Siedziałem dość daleko od miejsca zdarzenia, ale z mojego oglądu wydawało się, że karny powinien być. W 69’ podrażnieni goście oddali groźny strzał na bramkę, jednak ofiarna interwencja Mateusza Pelca uchroniła zespół od utraty bramki. W 71’ na boisku pojawił się Krzysztof Duhl, który zastąpił zgłaszającego problem zdrowotny Mateusza Pelca. Chwilę później turbo odpalił Karol Preis, pocwałował do linii końcowej, zawinął obrońcę i zaskakująco oddał mocny strzał niemal z zerowego kąta, jednak tuż nad poprzeczką. W 72’ w polu karnym zawirował obrońcami Kamil Drob, którego strzał po ochraniaczu rywala został wyłapany przez bramkarza. Chwilę później zmęczony trener Drob w dogodnej sytuacji został uprzedzony przez rywala. W 81’ Karol Preis posłał mierzone dośrodkowanie z rzutu rożnego wprost na nogę Krzysztofa Szymańskiego, który spudłował o dobry metr. W 82’ Kamil Kawa znalazł się tuż przed bramką, jednak jego strzał poszybował nad poprzeczką. W 83’ Kamil Kawa celnie asystował Krzysztofowi Szymańskiemu, który uważa, że proste rozwiązania są przereklamowane – wdał się w szalony ciąg dryblingów, obrotów, po czym po błyskawicznym skręcie w przeciwnym kierunku huknął przy długim słupku ustalając wynik spotkania na 3:0, a co najważniejsze zdobył TRZYDZIESTĄ bramkę w sezonie. Myślę, że w ostatnich spotkaniach „Szymek” coś tam jeszcze dołoży – 40 to też piękna liczba. W 84’ Kamila Macha zastąpił Sebastian Sowa. W 85’ szarpnęła Wola, jednak strzał minął słupek bramki. W 84’ W 86 na boisku po półrocznej przerwie spowodowanej ciężką kontuzją kolana pojawił się Alan Brzuszek, który zastąpił Krzysztofa Szymańskiego. W 87’ atomową torpedę z dystansu posłał Kamil Kawa, jednak bramkarz gości z wielkim trudem sparował piłkę na rzut rożny.
Po ostatnim gwizdku na murawę wybiegli zawodnicy, działacze, sponsorzy i gospodarz miasta, by świętować wyczekiwany awans – tak to już nie jest sen! Z całego serca dziękuję Wam kochani – piłkarze, działacze, włodarze i sponsorzy, ale szczególne wyrazy uznania kieruję do Kibiców, którzy po tylu słabych sezonach nie opuścili Klubu - czy po siedmiu latach chudych nadejdzie siedem lub więcej lat tłustych? Z naszej strony mogę obiecać że zrobimy wszystko, by tak się stało – AWANS JEST NASZ!