W rozegranym na sztucznej murawie w Nowej Wsi sparingu z V-ligową drużyną ze Stobiernej w końcu udało się zagrać na "zero" z tyłu. Stal wyszła na boisko bez nominalnego napastnika, a w ataku zagrał trener Kamil Drob. W pierwszej połowie meczu Stalowcy zdominowali środek pola i próbowali ofensywnymi atakami rozbić obronę gospodarzy. Dogodne sytuacje na strzelenie bramki mieli Kamil Drob i dwukrotnie Piotr Balawender, lecz za każdym razem na posterunku był bramkarz Stobiernej, bądź na drodze do bramki stawał słupek. Na przerwę zawodnicy schodzili bez zdobyczy bramkowej.

Po przerwie trener Drob dokonał jednej zmiany - za Karola Preisa na boisku pojawił się Mateusz Birek. Od początku drugiej części gry biało-niebiescy ruszyli do ataku i już w 51 minucie po pięknym podaniu Mateusza Gorzenika Mateusz Birek wyprzedził obrońcę i wyszedł sam na sam z bramkarzem, po czym technicznym strzałem "po długim słupku" dał SPEC Stali prowadzenie 0:1. Nie minęło trzy minuty, gdy Piotr Balawender w swoim stylu wkręcił trzech obrońców w murawę i huknął z lewej nogi w okienko bramki Stobiernej i zrobiło się 0:2. W kolejnych minutach gra nieco się wyrównała, lecz Stal miała kilka okazji do strzelania bramki. W 75 minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Kamila Kawę do piłki dopadł trener Kamil Drob i strzałem w okienko podwyższył wynik na 0:3. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się trzybramkowym zwycięstwem Stali, w 87' meczu po ładnej dla oka akcji trójki Birek, Chmiel, Drob ten ostatni ustalił wynik spotkania na 0:4 dla SPEC Stali Łańcut. Wygrywamy kolejny mecz sparingowy, a co najważniejsze w końcu nie tracimy bramki.

• Komentarzy [0]
• czytano: [349]
• DO