- autor: tpanek, 2018-02-18 20:54
-
Czwarty i bardzo wartościowy sparing za nami. Tym razem SPEC Stal Łańcut po otwartym spotkaniu pełnym okazji po obu stronach boiska musiała uznać wyższość drużyny klasy okręgowej Crasnovia Krasne 3:2 (1:1), choć zanosiło się na remis, a o wyniku zadecydowała ostatnia akcja spotkania.
Kto strzelił bramki dla biało-niebieskich? Przeczytacie w rozwinięciu...
Spotkanie rozpoczęło się od lekkiej przewagi Crasnovii, która już w 6' wykonywała rzut wolny, a po atomowym strzale z okolic 20 metra Michał Inglot popisał się fantastyczną paradą (zdjęcie z tej interwencji możecie zobaczyć jako grafikę czytanego opisu), jednak do sparowanej przez Michała piłki na piątym metrze dopadł jeden z przeciwników i mocnym strzałem w zamieszaniu w polu bramkowym umieścił piłkę w siatce. Kolejne minuty to akcje po obu stronach boiska, a akcje kraśnian prowadzone były głównie prawą stroną placu gry. Około 30' zaczęła zarysowywać się przewaga Stali, a kolejne akcje były coraz groźniejsze. Coraz aktywniej grał Bartosz Karwat, a wrzutki Sebastiana Sowy do Alana Brzuszka siały zamęt w szeregach przeciwników. Zawodnicy z Krasnego nie odpuszczali żadnej sytuacji, a ślady ich "korków" na łydkach przez kilka dni nosić będą m.in. Łukasz Krasa i Łukasz Doroba. W 42' Sebastian Frączek, który kilka minut wcześniej pojawił się na murawie zdecydował się na przebojowy rajd od prawego narożnika boiska, wypuścił sobie piłkę w pole karne i kiedy składał się do strzału został nieprzepisowo "wycięty" przez jednego z crasnovian, a arbiter bez zawahania wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem okazał się Bartosz Karwat (ósmy gol w 4 spotkaniach!!!) i zawodnicy zeszli na przerwę przy wyniku remisowym. Po przerwie w środkowej strefie boiska "zameldował się" Dariusz Woźniak, a wspomagał go Kamil Mach, który w pierwszej części spotkania biegał na lewej obronie. Łańcucianie starali się nadawać ton grze, ale kraśnianie nie spuszczali z tonu, a ich dojrzała gra robiła wrażenie na nielicznych i mocno wychłodzonych kibicach. Po błędzie łańcuckiej obrony w 63' w sytuacji sam na sam z wychodzącym poza pole karne Michałem Inglotem, znalazł się jeden z zawodników z Krasnego, który uprzedził łańcuckiego bramkarza i sprytną podcinką umieścił piłkę w bramce Stali. Ta sytuacja podziałała motywująco na ŁKS, który przejął inicjatywę. W 80' przebojową akcję rozegrał Sebastian Frączek, który zagrał z Mateuszem Birkiem "klepkę", która rozmontowała kraśnieńską obronę, a do perfekcyjnie wyłożonej przez Mateusza w pole bramkowe piłki dopadł inicjator akcji Sebastian Frączek, który zaliczył już piąte trafienie w meczach sparingowych i wyrównał wynik spotkania na 2:2. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, w ostatniej akcji meczu łańcucka obrona popełniła wręcz juniorski błąd, który z zimną krwią wykorzystali grający w wyższej lidze, a więc bardziej doświadczeni kraśnianie "wyrywając" zwycięstwo na 3:2.
Dziękujemy obu zespołom za dobre spotkanie i wartościowy materiał do analizy, a następny mecz kontrolny rozegramy już w najbliższy piątek 23 lutego o godz. 19:00 - już po raz czwarty na sztucznej murawie Resovii - ZAPRASZAMY!