- autor: tpanek, 2016-11-06 21:23
-
Trzecie z rzędu zwycięstwo Stali! Łańcucianie po zaciętym spotkaniu zdołali rozstrzygnąć pojedynek z Orłem Wólka Niedźwiedzka 1:0. Rywale wykonywali nawet rzut karny, ale bramkę na wagę trzech punktów zdobył Alan Brzuszek!
Kilka słów na temat spotkania w rozwinięciu:
W niedzielę pogoda od rana była deszczowa, ale przed spotkaniem mżawka ustąpiła i zespoły zmagały się na dość miękkim boisku, które niezawodny gospodarz Jacek Czeszek przygotował świetnie, jak na tę porę roku. Mecz rozpoczął się pod dyktando Stali, która pierwszą sytuację bramkową miała już w 2’, niestety bez skutku. W 8’ Alan Brzuszek zdecydował się na przebojowy rajd lewą stroną boiska, minął dwóch obrońców i oddał mocny strzał, który minimalnie minął lewy słupek bramki. Wólka również starała się prowadzić szybką grę - w 10’ Krystian Guzek powstrzymał szarżującego w polu karnym zawodnika gości, za co arbiter podyktował rzut karny, tłumacząc, że łańcucianin przytrzymywał za koszulkę rywala. Kiedy do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł doświadczony Piotr Smycz wydawało się, że nic nie uchroni biało-niebieskich od utraty gola… Zawodnik gości uderzył soczyście, ale łańcucian uratowała poprzeczka! Wólka starała się pójść za ciosem i w 12’ wyśmienitym kunsztem bramkarskim popisał się Ireneusz Stopyra wychodząc z bramki i skracając kąt znajdującemu się tuż przed nim zawodnikowi Orła. Stal groźnie kontratakowała prowadząc szybkie rajdy skrzydłami. W 24’ w doskonałej sytuacji znalazł się Sebastian Frączek, ale przy oddaniu strzału pośliznął się i nieczysto uderzona piłka opuściła plac gry. W 32’ ten sam zawodnik dograł precyzyjną długą krosową piłkę do Karola Preisa, który pociągną do linii końcowej i fantastycznie dośrodkował dokładnie na głowę Alana Brzuszka, który rozpędzony wpakował piłkę do siatki rywali! Orzeł nie rezygnował, a najlepszą okazję pierwszej połowy zmarnował w 39’, kiedy po prostopadłym podaniu wychodzącego sam na sam zawodnika gości kolejną klasową interwencją powstrzymał Ireneusz Stopyra. Na przerwę po ładnej grze obu zespołów łańcucianie schodzili z jednobramkową przewagą.
Chciałbym równie barwnie móc opisać poczynania w drugiej połowie, ale przez jej pół godziny z boiska wiało nudą, a przewagę posiadali rywale. Łańcucianie grali bez polotu, a akcje przerywane były tuż za linią środkową boiska. W 64’ zawodnik Orła oddał groźny strzał z dystansu, Ireneusz Stopyra wyciągnął się jak struna, a piłka obijając słupek wyszła w pole. Podobnie jak tydzień temu Stal obudziła się w ostatnim kwadransie konstruując nareszcie składne akcje. W 89’ piłkę na środek tuz przed linią pola karnego dograł Mateusz Kowal, a strzał oddał Piotr Jurek i tym razem to Wólkę ochroniła poprzeczka! Kilka minut później sędzia zakończył spotkanie, a kibice odetchnęli z ulgą, bo los był dla nas dziś łaskawy… a w bramce mieliśmy Irka ;)
Pierwsza w tym sezonie trzymeczowa seria zwycięstw stała się faktem, a zmagania obecnej rundy dobiegną końca już w piątek 11-go listopada, kiedy w meczu wyjazdowym zmierzymy się w Rogożnie z Szarotką.