Skąd pomysł o zorganizowaniu takiej imprezy?
Po objęciu funkcji Prezesa wspólnie z nowym zarządem postanowiliśmy tchnąć trochę życia w umierający obiekt przy ulicy Traugutta 11. Wiadomo, że odbudowanie renomy i stanu drużyny będzie wymagało wiele pracy i wysiłku. Na tym polu sukces nie przyjdzie tak szybko. Jednocześnie czeka nas praca na innym polu, klub i stadion to część miasta, więc chcemy żyć, pracować i bawić się razem z wszystkimi mieszkańcami Łańcuta. Do tej pory mało, kto pamięta, że taki obiekt istnieje a zdarzają się przypadki, że ktoś nie wie jak tam trafić.
Stwierdziliśmy, więc że taka impreza przypomni wszystkim, że istniejemy i działamy, jednocześnie nie ukrywamy, że chcieliśmy zebrać środki na działalność zadłużonego klubu.
Skąd wziął pan środki na organizację?
Największe wsparcie dostaliśmy od Urzędu Miasta, bez którego pomocy zarówno finansowej jak i formalno prawnej zorganizowanie nie było by możliwe. Pozostałe środki zebraliśmy od sponsorów: „ADAMS”, „Greinplast”, „Polmos Łańcut”, „PBS Bank”, „Far-Lak”, „Bogdanka”, „Bafra”, „ Kronbud”, „Promar”, „Wim”, „Vander”, „Retro”, „Delikatesy Asia”, „Pamir”, „Smak-Eko”, „BOTI”, „Jard”, „Techgraf”, „Bispol” , „Sieć”, „Promotor”, „Śrubex”, „Transpol”, „Kazimierz”, „Tworzydło”, „Tampol”, „Dom-Bud”, „Cukiernia Pasierb”, „Wodrol”, „Standox”, „Wrobud”, „Fan-Sport”.
Jeszcze raz na łamach waszej gazety chciałbym im jeszcze raz bardzo podziękować.
Komu jeszcze pan by podziękował?
Małżonce Ani za cierpliwość i wspieranie mnie w ciężkiej pracy nad przygotowaniami i przeprosić za brak czasu dla Niej i córeczki Dorotki.
Kto panu pomagał?
Zorganizowanie takiej imprezy niesie za sobą olbrzymia ilość spraw, problemów, o których ktoś, kto tego wcześniej nie robił nie zdaje sobie sprawy – a dla nas była to pierwsza tak duża impreza. Wymagało to wysiłku i współudziału wielu osób, bez których nie byłoby szans na sukces, którego nikt nie może nam odmówić mimo paru niedociągnięć. Przedewszystkim chciałbym tu wyróżnić i podziękować całemu zarządowi, który działa od niedawna, bo 20.04.2007 a w skład którego wchodzą: Grzegorz Wilk, Józef Wrona, Artur Janota, Jerzy Seniw, Bogdan Dobranowicz, Ferdynand Szmuc, Zdzisław Liszka, Stanisław Róg.
Również Burmistrzowi miasta Panu Stanisławowi Gwizdakowi i Wice-Burmistrzowi Henrykowi Pazdanowi bez nich na pewno ta impreza by się nie odbyła i pracownikom Urzędu Miasta.
Łańcuckiej Policji w osobie pana Ignacego Sołka za wzorowe zabezpieczenie dróg i terenu wokoło stadionu. Również Straży Pożarnej za pomoc i zabezpieczenie Imprezy. Chciałem również przesłać sportowe podziękowanie wszystkim zawodnikom drużyn występujących w turnieju piłkarskim, którzy licznie zgłosili się do rywalizacji. Wszystkim osobom pomagającym nam w pracach przygotowawczych i obsłudze imprezy.
Jakie korzyści przyniosła Impreza?
Mamy nadzieję, że odnieśliśmy sukces w zakresie rozpropagowania idei „Nasz Stadion 2007”. Przypomnieliśmy o naszym istnieniu, dzięki temu, jeżeli imprezy tego typu znajdą poparcie wśród mieszkańców, możliwe będzie wprowadzenie ich jako stałą pozycję w kalendarzu łańcuckich imprez. Jeżeli chodzi natomiast o aspekt materialny to cieszymy się, że nie przysporzyliśmy klubowi strat.
Jak pan ocenia całą imprezę?
Wspaniale, lecz ja jako organizator nie mogę być obiektywny, więc właściwą ocenę pozostawiam uczestnikom. Ze swojej strony mogę powiedzieć jedynie, że była to dla mnie ciężka szkoła przeżycia. Organizowaliśmy taką imprezę po raz pierwszy nie da się ukryć, że popełniliśmy wiele błędów, ale dzięki temu zebraliśmy dużo doświadczeń.
Co pan powie o incydencie z Dodą ?
Ten, kto rzucił tą zapalniczkę pokazał zupełny brak kultury i bardzo niski poziom swojej inteligencji. Napędził nam niezłego strachu, pierwszą myślą, gdy biegłem do Doroty Robaczwskiej było, co zrobimy z ludźmi na stadionie jak nie będzie chciała kontynuować koncertu. Jednak wbrew medialnym opiniom była bardzo wyrozumiała i wykazała duże zrozumienie. Choć nie obyło się bez ostrego komentarza z jej strony zresztą, który wszyscy słyszeli.
Jakie plany na przyszłość?
Dla mnie najważniejsze jest normalne funkcjonowanie klubu i gra drużyny. Temu podporządkowane są wszystkie działania, które podejmuję wraz z zarządem. Jednak z uwagi na ciężką sytuację klubu nie mamy możliwości stworzenia bardzo dobrej drużyny z dnia na dzień poprzez zakup zawodników. Dlatego stawiamy na odbudowę kadry poprzez pracę z juniorami i ich szkolenie. Myślimy także o przyszłych pokoleniach i zaczęliśmy krzewienie piłki wśród najmłodszych adeptów, chłopców już od wieku szkolnego.
Na koniec chciałem jeszcze raz podziękować wszystkim osobą, które przyszły się bawić na naszym festynie i mam nadzieję, że będę miał przyjemność zaprosić Was ponownie za rok.